„Zakupy...” to program emitowany na antenie TTV, w którym uczestnicy licytują magazynowe palety „pełne skarbów”, w Chełmnie, Pęcicach, Łodzi, Wrocławiu.

Robią to w ciemno, bo ogromne kartony są zamknięte. Do wiadomości kupujących są tylko zdawkowe informacje o cenie wywoławczej, kategorii mieszczących się w środku przedmiotów, np. dom, ogród, elektronarzędzia itp. oraz klasa przedmiotów ABC, czyli nowe, lekko używane i uszkodzone do naprawy.

Licytujący idą ostro i sporo ryzykują, bo kwota zakupu od ceny wywoławczej może osiągnąć nawet jej dziesięciokrotność, a po otwarciu palety nie zawsze wygrywający jest wygrany. Zdarzają się „wtopy”, jak to mówią licytujący. Ale chłopaki nie płaczą i płacą. Są wśród nich ostre dziewczyny z naszego województwa, ze Zgierza i Bełchatowa. Najnowsza twarz programu to Wojtek Wojtaszek z naszego miasta. Jest uczniem ostatniej klasy technikum informatycznego pabianickiego „elektryka”. W tym roku zdaje egzamin dojrzałości. Egzamin z ekonomii zdał już dużo wcześniej.

– Zmysł do handlu miałem od małego – przyznaje. – Jako 16-latek wystawiałem swoje zabawki na sprzedaży garażowej w Pabianicach.

Zanim dostał dowód osobisty, robił interesy pod okiem taty. Obaj handlowali towarem z palet w internecie.

W tym miesiącu pokazał się po raz pierwszy na małym ekranie w programie „Zakupy w ciemno”, stając w szranki z wytrawnymi handlarzami. „Młody” - jak go nazwali, nie dał sobie w kaszę dmuchać. Poszedł ostro i wygrał paletę w kategorii „Home” za 5.200 zł, której cena wywoławcza wynosiła 1.200 zł.

Miał nadzieję, że w środku są głośniki, kino domowe, elektronika… A co było?

– Odkurzacz bezprzewodowy, krzesła, trochę ozdób świątecznych – wymienia pabianiczanin. – Trochę pieniędzy „zamroziłem w towarze”, bo stroiki świąteczne teraz się nie sprzedają.

Ale Wojtek nie narzeka. Chciał pokazać, że ma zadatki na „paletowego rekina”. Od razu zabrał się do roboty i wystawił towar w internecie. Nie ma sklepu stacjonarnego, a zakupione przedmioty trzyma… w garażu przerobionym na magazyn i studio filmowe.

Na licytacje nie trzeba jeździć z gotówką w kieszeni, ważne, że ma się konto w banku i kartę do tego konta. Skąd miał kasę na takie zakupy?

– Przez te lata trochę zarobiłem – tłumaczy. – Pierwsze pieniądze zarobiłem na robieniu filmików reklamowych. Na handel towarów z palet zwrócił mi uwagę kolega, pokazał w internecie i to mnie zachęciło. Kupiłem pierwszą paletę, podzieliłem towar na paczki i odsprzedałem. Byłem takim pośrednikiem. Teraz sam sprzedaję w detalu.

Jak wszedł do telewizyjnego programu?

– Producenci sami mnie znaleźli w internecie. Napisali i zaproponowali udział w „Zakupach…”, i tak poszło. Występuję od 4 miesięcy, z moim udziałem nagrano około 10 odcinków. Na razie widziałem się w dwóch. Póki co jestem sam, ale mam zamiar namówić do „współpracy” mojego tatę. We dwóch jest lepiej. Jest kogo zapytać, poradzić się, bo reszta grupy nie dzieli się swoją wiedzą.

Czy z taką działalnością wiąże swoją zawodową przyszłość?

– Na razie matura przede mną. Potem mam nadzieję studiować informatykę stosowaną na Politechnice Łódzkiej. Widzę siebie jako informatyka.